Strefa komfortu | Electric skateboard
14:57:00
Coś czym są nasze granice, w czym czujemy się dobrze i bezpiecznie - jest to strefa komfortu. Rzadko i niechętnie wyściubiamy poza nią nosa, bo w sumie po co? Tak jest nam wygodnie i nie widzimy sensu, by to zmieniać. Jednakże czasem nachodzą nas myśli, by spróbować czegoś nowego, lecz niekoniecznie mieści się ono w naszej strefie komfortu. Nie jest to coś na co normalnie byśmy się zdecydowali, może być to np. skok na bungee lub założenie spodni w panterkę. Nie czujemy się w tym pewnie, obawiamy się jak inni mogą na to zareagować, co jeśli zostanie to negatywnie odebrane? Bijemy się z myślami, ale... dlaczego? Owszem, rozumiem tą obawę, sama miałam niedawno podobną rozterkę z lotem samolotem, o czym pisałam w ostatnim poście ;), lecz gdy spojrzeć na to z szerszej perspektywy, żyje się tylko raz, więc czemu by nie spróbować? Lepiej powiedzieć, że mimo strachu i obaw zrobiło się coś, niżeli później, mówiąc bardziej kolokwialnie "pluć sobie w brodę", że nawet się nie odważyło spróbować. To jest twoje życie i nikt inny go za ciebie nie przeżyje. Jasne, są takie sprawy, które rzeczywiście wymagają głębszego zastanowienia zanim się ich podejmiemy, lecz po rozważeniu wszystkich za i przeciw, jeśli dana decyzja wychodzi nam na plus, nie bać się, tylko wyjść ze swojego bezpiecznego kokonu. Może się ona później okazać strzałem w dziesiątkę, niezapomnianą przygodą lub czymś co doda ci pewności siebie.
Próbujecie czasem wychodzić ze swojej strefy komfortu?
Takim czymś może być również pomysł, który przyjdzie niespodziewanie, pod wpływem chwili, impulsu jak np. jazda na desce elektrycznej - Electric Skateboard :). Zapewne większości z Was taka myśl nawet nie przemknęła przez głowę, lecz może warto spróbować czegoś nowego ? Ja sama jestem zwolenniczką klasycznych, drewnianych deskorolek. Jeszcze kilka lat temu byłam naprawdę tym zainteresowana. Teraz co prawda, już od dłuższego czasu, moja deskorolka stoi w czeluściach piwnicy, ponieważ nie mam na nią zbytnio czasu oraz brakuje mi kogoś z kim mogłabym wspólnie jeździć, choć niewykluczone, że z racji iż są wakacje, ulegnie to zmianie :). Choć uwielbiam najzwyczajniejsze deskorolki, tak z biegiem czasu i wraz z postępem technologicznym, nastała nowa era - era deskorolek elektrycznych, które dostarczają nowych wrażeń.
Sklep Strailboard oferuje bardzo dobry sprzęt, co niestety wiąże się też z wyższą ceną, lecz idzie to w parze z jakością.
W modelu StrailBoard Kit bateria zostaje ładowana przy każdym hamowaniu, jest ona także wodoodporna, co pozwala nam na swobodne jej użytkowanie i nie martwienie się o zwarcie, gdy przypadkiem wjedziemy w kałużę. Firma ta otrzymała również Best Electric Skateboard Award, co tylko potwierdza wysoką jakość ich produktów.
Oprócz tego modelu, w ofercie znajdziemy jeszcze 3 inne, różniące się wielkością, kształtem oraz dodatkami. Jeżeli komuś zależy na tym, by móc z daleka kontrolować deskorolkę, także się nie zawiedzie, ponieważ jest taka, która posiada bezprzewodowego pilota. Jeśli natomiast chce sprawić radość dziecku, może postawić na model dla dzieci ze światłami LED. /Klaudia
A Wy mieliście kiedyś styczność z deskorolkami?
Może sami jeździliście, gdy byliście młodsi lub nadal jeździcie? :D Chętnie posłucham waszych historii oraz tego co myślicie o elektrycznych deskorolkach. Przekonują was? Czy może nadal bardziej skłaniacie się w kierunku tradycyjnych drewnianych deskorolek?
15 komentarze
Moja deskorolka leży też chyba w piwnicy, ale w tamtym roku praktycznie jeździłam tylko na niej. Teraz kiedy kupiłam sobie rolki i przypomniałam sobie jakie to wspaniałe uczucie na nich jeździć, prawie codziennie przemierzam na nich ulice. Myślę, że nigdy nie skuszę się na zakup elektrycznej deskorolki. Moim zdaniem to już zbyt duże lenistwo.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie bluue-butterfly.blogspot.com
Pozdrawiam ;)
awesome article.
OdpowiedzUsuńthanks for sharing
Zawsze chciałam nauczyć się jeździć na deskorolce, ale byłam na to zbyt nieśmiała. Bo jak to tak, dziewczynka z deską? I musiałam zadowolić się rolkami. Teraz trochę żałuję - po Twoim poście jeszcze bardziej...
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam jeździć na deskorolnce, ale nie szło mi zbytnio. Umiałam jedynie w miejscu zrobić obrót 360° 😂 Miałam bardzo zwyczajną, te z posta wyglądają genialnie!
OdpowiedzUsuńMamy taką zwykłą deskorolkę, ale to bardziej moje chłopaki próbują na niej jeździć :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że istnieje różnica pomiędzy zwykłym ludzkim strachem, a schematami, których usilnie nie chcemy porzucać. Inaczej oddziałuje na psychikę przełamanie lęku, a inaczej też spróbowanie czegoś, co kłóci się z naszą wygodą. Do tego drugiego wystarczy najczęściej przekonanie się, że inne też jest fajne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Inka
Ja jak byłam młodsza coś tam próbowałam z deską ale to nie moja bajka:D Zwykła czy elektryczna i tak nie umiem jeździć:D
OdpowiedzUsuńRolki i deskorolka chciałam zawsze na nich jeździć. Ale mam 20 lat i do tej pory to nie nadeszło :)
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Rolki mam, ale deskorolki jeszcze nie, może w przyszłym roku :-)
OdpowiedzUsuńNa wyjście ze strefy komfortu nie każdy ma dostatecznie dowagi. I dla każdego ta strefa jest czymś zupełnie innym. Skoro już mowa o deskorolkach, chciałam się nauczyć, spróbowałam i czułam się tak średnio, ale to było dawno temu. Bardziej do mnie przemawiają rolki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Na deskorolce jeździłam bardzo bardzo dawno temu. Teraz odziedziczył po mnie ją mój młodszy brat :D O wiele bardziej wolę aktualnie sięgnąć po rolki czy rower :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Aleksandra
Na deskorolce nie jeżdżę i zbytnio mnie do niej nie ciągnie ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Nigdy nie próbowałam i raczej mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam jeździć na deskorolce, ale kompletnie mi to nie wychodziło :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam okazji jeździć na deskorolce, choć bardzo chciałam ;d
OdpowiedzUsuń